
Kolejny dzień mojego wrześniowego Camino. O 4 rano pod oknami albergi, na targu wyładowały się i głośno gadały przekupki – i po spaniu. Za oknem 13 stopni ale w końcu startuję. Szkoda tylko, że nie poczytałem informacji o tym jak dojść do szlaku. Wydawało się to proste – wystarczy dojść do oceanu. Tylko , że po drodze , na drodze stanęła mi rzeka ….. a mostu brak. No i musiałem się wracać. Niepotrzebnie zrobiłem dodatkowe 6 km. Jak to mówią, z każdego zdarzenia wyciągnij wnioski na przyszłość więc …
Uważam, że nie ma złych dróg, są czasem tylko niewłaściwe.
Czasem zdarza się, że wybieramy te niewłaściwą (wybieramy niewłaściwą pracę, niewłaściwych przyjaciół, niewłaściwych partnerów etc.). Aha i żeby było jasne i czytelne wyłączam z tej grupy małżonków i partnerów życiowych bo nie o niech tu teraz.
Z każdej niewłaściwej drogi da się zawrócić.
To nie dyshonor przyznać się do pomyłki. Głupotą jest w niej trwać.
Jeszcze raz powtórzę – ma złych dróg tylko nie wszystkie są dla nas właściwe.
Nie ma złych ludzi w naszym życiu – czasem są tylko niewłaściwi.