Pozza di Fasa to bardzo dobra baza wypadowa na via ferraty
Dolomity są wspaniałym miejscem do smakowania i cieszenia się, bezpieczną wspinaczką po via ferratach zwanych również „żelaznymi drogami”. Mnogość ciekawych i zróżnicowanych pod względem trudności tras, każdemu pozwoli znaleźć coś odpowiedniego dla siebie. Czy kiedykolwiek marzyliście o wspinaczce wysoko w górach? O tym by poczuć jak to jest, tam wysoko, kiedy z jednej strony dotykamy bezpośrednio skały a z drugiej doświadczamy „powietrza pod nogami”? Jeżeli tak, to Dolomity są właściwym miejscem aby zaczynać swoją przygodę.
Najbardziej znanym regionem w Dolomitach, który przychodzi na myśl pytając o via ferraty są okolice Cortina d’Ampezzo. Góry są tam majestatyczne a ferraty budzą podziw i radość. Dlatego też ludzi jest tam więcej niż w innych regionach.
Pozza di Fassa jako dobra alternatywa
Dobrą alternatywa do Cortiny d’Ampezzo jest miasteczko Pozza di Fassa, położone pomiędzy Canazei i Moena, typowymi miejscowościami turystycznymi. Ponieważ Pozza leży dokładnie pośrodku doliny Fasaa, możemy dzięki temu w krótkim czasie dotrzeć do interesujących nas miejsc – początków naszych via ferrat.
Najbardziej znanym i najczęściej odwiedzanym miejscem jest Rosengarten, gdzie na początek możemy podjechać kolejką krzesełkową na Ciampedie (bezpośrednio dwoma krzesełkami z Pozza di Fassa). Dalej idziemy ok. 2 godziny na na halę Gardeccia by po 1 godzinie dotrzeć do Passo Principe. Tu zaczyna się via ferrata Catinaccio d’Antermoia. Na 3004 m szczyt prowadzi ciekawie poprowadzona droga, której zwieńczeniem jest bardzo widokowa i widowiskowa grań.
Via ferraty należy smakować
Dobrze jest rozpoczynać swoją aktywność w górach od łatwiejszych tras by z każdym dniem móc bardziej smakować przyjemności związane ze wspinaczką. 15 km od Pozza di Fassa , 20 minut jazdy samochodem, punktem startu na dwie położone blisko siebie ferraty jest stacja kolejki Paolina. Te dwie ferraty to Roda di Vael i Masare. Wybór tych dwóch ferrat na początek naszej przygody ma kilka zalet:
- obydwie ferraty są łatwo dostępne i nie męczymy się na początku długim podejściem
- po zejściu z Roda di Vael, w przypadku zmęczenia lub nagłej zmiany pogody, możemy zejść do schroniska
- w jednym miejscu mamy dwie ferraty bez konieczności przemieszczania się daje podwójną radość i oszczędność czasu
- całą trasę zaczynamy i kończymy relaksującym zjazdem kolejką krzesełkową
Torri del Vajolet i via ferrata Santner
Rosengarten warto odwiedzić jeszcze raz w drodze na ferratę Santner. Z hali Gardeccia idziemy schroniska Re Alberto. Po godzinie drogi pod górę nagrodą jest możliwość bezpośredniego kontemplowania Torri del Vajolet. Wyjątkowe w swoim rodzaju strzeliste wieże zachwycają swoim kształtem. Stojąc przy schronisku Re Alberto nie sposób oszacować ich wysokości. Ich wielkość możemy zobaczyć dopiero z drogi do schroniska Passo Santner, porównując jak małe przy wieżach jest schronisko Re Alberto.
Via ferrata Santner zaczyna się w bezpośrednim sąsiedztwie schroniska Passo Santner. Ciekawostką jest, że z tego miejsca, przez cały czas prowadzi w dół. Z uwagi na jej zacienienie często nawet latem zalega tam śnieg , co dodaje jeszcze smaczku w przechodzeniu ferraty.
Smukła i przystojna via ferrata Tridentina
Pół godziny jazdy od Pozza di Fassa jest przełęcz Passo Gardena skąd najłatwiej dostać się na smukłą i przystojną Tridentinę. Jest to jedna z bardziej znanych i popularnych ferrat. Przyciąga swoją wysokością (ponad 530 m), przepięknymi widokami oraz emocjami jakie pozwala przeżyć. Dlatego też, jeżeli chcemy się cieszyć ciszą i małą ilością ludzi na ścianie warto tu przyjechać wcześnie rano. Dzięki temu nie będziemy też narażeni na przymusowe postoje w przypadku „korka na ferracie”. Ponad 500 m pod górę wymagać będzie od nas dobrej kondycji i koncentracji, zwłaszcza na końcowym jej odcinku. Jest jednak dobra wiadomość. Dla osób zmęczonych lub tych, którym już wystarczy „powietrza pod butami”, jest łagodne odejście bezpośrednio do schroniska Pisciadu. Tym którzy zdecydują się iść dalej emocji na pewno przysporzą pionowa drabinka i krótki mostek przewieszony nad przepaścią tuż przed końcem ferraty.
Najlepsze zostaw na koniec
Po pięciu dniach wspinaczki dla jednych nadchodzi faza kryzysu i zmęczenia. Dla drugich faza niedosytu i poszukiwania „gdzie by tu jeszcze wejść”. To dobry moment dla tych pierwszych na odpoczynek i relaks. Dla tych drugich aby wejść na Colac via ferratą dei Finanzieri. Do początku ferraty najszybciej można się dostać kolejką z miejscowości Penia na Ciampac. Ferrata prowadzi przez stromą i bardzo eksponowaną skałę. Dei Finanzieri jest inna niż większość poznanych do tej pory ferrat. W dużej części droga wiedzie długimi płytami z małą ilością chwytów. Mała ilość stopni rekompensowana jest przez liczne klamry a droga jest dobrze zabezpieczona liną. Duże wrażenie robi wejście długą pionową „drabinką” z klamer. Te wszystkie elementy dla jednych stanowią „wisienkę na torcie” a dla tych nieco zmęczonych mogą stanowić problem. Dlatego osobiście polecam te ferratę tylko dla tych z dobrą kondycją i oswojonych z ekspozycją.
Siódma ferrata w drodze do domu
Na początku tego wpisu napisałem o siedmiu via ferratach w okolicach Pozza di Fassa. Ostatnia jaką proponuję przejść przed powrotem do domu to ferrata Piz da Lech. Z Pozza di Fassa jedziemy na koniec doliny za Canazei, na przełęcz Pardoi. Z tamtąd kolejką na Sas de Pordoi skąd wędrujemy na Piz Boe 3152 m i dalej na ferratę. Wycieczka nie jest długa i nadaje się w sam raz na zakończenie tygodniowej wspinaczki.
Bo w górach najważniejsi są ludzie …
17 komentarzy
Wow, podziwiam za taką pasję! Póki co wspinaczka to nie moja bajka, a kto wie… może kiedyś 😉
Nie zastanawiaj się, tylko znajdź ekipę, która wybiera się w tamtym kierunku a zobaczysz, że nie będziesz żałowała. Dolomity to cudowne miejsce na taką aktywność
Ale tam pięknie 😍
Dolomity to cudowne miejsca do fotografowania o każdej porze roku. Skoro zajmujesz się fotografią to zacznij pakować swój plecak
Wow, na ja jestem jeszcze nie przygotowana na takie eskapady W górach byłam tylko kilka razy w życiu i raczej na niższych poziomach. Ale czuję, że czas to zmienić.
Zgadzam się całkowicie „czas to zmienić”. Kiedy pojedziesz tam po raz pierwszy i zakochasz się w tych górach to Twój świat już nie będzie taki jak kiedyś.
A ja ten artykuł caly czas mam ukryty w swoich zakładkach…w tym roku mialam byc w Canazei i cieszył mnie ten „gotowiec” świetnych podpowiedzi, ale nie moglam go wykorzystać:( liczę, że w przyszlym roku sie przyda:)
Jejku, te widoki zapierają dech w piersi! Chociaż nie wiem, czy sama porwałabym się na taką wycieczkę. Bardzo lubię wędrówki po górach, ale taka wspinaczka to chyba nadal trochę zbyt przerażające doświadczenie 🙂
Sama nie odważyłabym się na taką wspinaczkę , tym większy moj podziw dla Ciebie. Ogladając film dosłownie czułam Wasz znój i trud. Masz niezwykłą pasję.
Piękne miejsca, bardzo ładnie pokazane przez Ciebie,
pozdrawiam
Ciekawa, dobra dla zdrowia i pełna podziwu pasja.
Wspinaczy zawsze podziwiałam.
Dolomity są cudowne, miło było znowu pooglądać piękne widoki.Kocham góry,chociaż mój lęk wysokości trochę mnie blokuje.
Bardzo ciekawe propozycje tras. Fajnie przez Ciebie przedstawione.
Pozdrawiam-)
Serdecznie Ci polecam. Popracuj nad lękiem wysokości a nie będziesz żałować
Uwielbiam chodzenie po górach, ale taki hardkor, czyli liny i przepaść to atrakcje zupełnie nie dla mnie. Oj nie! Podziwiam za odwagę.
A próbowałaś kiedyś? Zaręczam, że warto a wcale nie jest tak strasznie jak się wydaje
Ale to wygląda kapitalnie!
polecam każdemu, Dolomity to piękne miejsca
Pięknie. A co polecisz na pierwszy raz , by nie przerazić się a zarazić się ferratami. Chciałabym spróbować ale może troche spokojniej.
Pozdrawiam Gosia
To zależy. Czy wcześniej chodziłaś np.po Tatrach a jeżeli tak to na jakich szlakach? Czy byłaś np. na Świnicy, na Zawracie, na Szpiglasowej Przełęczy? Jak u Ciebie z reakcją na wysokość i „powietrze pod nogami”? Jak z kondycją tzn. ile godzin np. możesz wędrować po górach ze zmęczeniem ale nie wyczerpaniem z sił 🙂 Tak na pierwszy raz to może Masare i Roda di Vael. Jak będziesz zmęczona to zrobisz tylko Masare i wrócisz a jak będzie wszystko OK to zrobisz obydwie.
Trzymam kciuki.
Pozdrawiam Wojtek